Rozwikłano zagadkę incydentu związanego z mężczyzną, który wtargnął do sali zabaw dla dzieci w masce przeciwgazowej
W minionym tygodniu w Ząbkach, pod Warszawą, rozwikłano zagadkę zbiegłego incydentu, dotyczącego przerażającej niewiadomej osoby w długim płaszczu i masce przeciwgazowej, która wkradła się do sali zabaw dla dzieci. Jak się później okazało, sprawcą całego zamieszania był siódmoklasista z miejscowej szkoły podstawowej, który wszystko zaplanował jako żart.
W poprzednim tygodniu do sali zabaw o nazwie Emotka wtargnął nieznany mężczyzna w efektownym długim płaszczu i przerażającej masce przeciwgazowej. Jego obecność utrzymywała się przez blisko 30 sekund. Stojąc nieruchomo, obserwował bawiące się dzieci. Pokazał pracującej tam kobiecie – Milenie Wojtynie, gest cichego ostrzeżenia, na który zareagowała milczeniem. Po tym krótkim epizodzie opuścił salę zabaw. Pani Milena nie była pewna jego intencji ani co może zrobić dalej. Zauważyła, że oprócz maski mężczyzna założył również rękawiczki.
Na zarejestrowanym materiale z kamer monitoringu widać scenę, jaka rozegrała się według relacji pani Mileny. Dzieci, które bawiły się na sali, były zaledwie kilka metrów od tego zamaskowanego intruza. Jak wspomniała pani Milena, dowiedziała się od mieszkańców Ząbek, że tajemniczy mężczyzna przemieszczał się wzdłuż ulicy Powstańców, zaglądając do poszczególnych lokali. W jednym z supermarketów miał nawet złapać za rękę młodego chłopca, co wywołało u dziecka duże przerażenie.